Czy sprawcy mogą się zmienić?

Czy sprawcy mogą się zmienić?

#MeToo ujawnił potrzebę zmian. Pozostaje jednak jedno ważne pytanie: jak?





Był rok 1980 i działaczka feministyczna Ellen Pence właśnie przeprowadził się do Duluth w stanie Minnesota . Od 1975 roku, kiedy fala ruchu feministycznego narastała w całych Stanach Zjednoczonych, Pence była zaangażowana w organizowanie walki z przemocą domową - pracę, którą wspierała wraz z przyjaciółmi, kiedy założyli Projekt Interwencji Przemocy Domowej (DAIP) w Duluth. Kiedy brutalne morderstwo w rodzinie wstrząsnęło małą społecznością, grupa ruszyła do akcji.

Wyzwanie: w jaki sposób społeczność mogłaby zapewnić kobietom bezpieczeństwo i zmienić zachowanie nadużywających mężczyzn? Samo wysłanie sprawców do więzienia nie zadziała. Zamiast tego, na podstawie wywiadów z ofiarami, aktywiści opracowali program grupowych interwencji, aby zachęcić mężczyzn do zmiany. Podstawowym wnioskiem programu było to, że nadużycia dotyczą siły mężczyzn do kontrolowania kobiet - a nie są wynikiem zbyt dużej pasji ani normalnej części związku.





Program szybko się rozprzestrzenił, stając się wzorem dla większości programów interwencyjnych dla pogromców sądowych w całych Stanach Zjednoczonych. „Nie mamy złudzeń, że większość ludzi powstrzyma przemoc i zrezygnuje ze swojej władzy” pisali organizatorzy o ich metodzie. „Ale mamy niezachwiane przekonanie, że w każdym z nas tkwi zdolność do zmiany”.

Czterdzieści lat później jest dobry powód, by sceptycznie podchodzić do tej zdolności. Chociaż stosunek Amerykanów do płci stał się bardziej egalitarny od lat 70-tych, utrzymują się trwałe luki w równości, zwłaszcza w przekonaniach na temat związków i domu . Te luki stały się jaskrawe w październiku 2017 r., Kiedy zarzuty o przemoc seksualną wobec producenta Harveya Weinsteina ożywiły poprzedni ruch przeciwko przemocy seksualnej i przemocy między partnerami intymnymi, zapoczątkowany przez Taranę Burke.



Wraz z lawiną oskarżeń przeciwko potężnym oprawcom i solidarności wśród kobiet-ofiar, które pojawiają się w wiadomościach, Narodził się #MeToo .

#Ja też

Lesley Wexler, prodziekan ds. Akademickich na University of Illinois College of Law, #MeToo stwarza okazję do zmiany nie tylko dla indywidualnych sprawców, ale także dla całego społeczeństwa. Pisanie z kolegami w niedawny artykuł Wexler twierdzi, że #MeToo to szansa na sprawiedliwość okresu przejściowego: moment, w którym całe społeczeństwo może wziąć odpowiedzialność za problem systemowy i przekształcić się w bardziej sprawiedliwy sposób bycia. „Sprawiedliwość okresu przejściowego dociera do tej sytuacji historycznej w momencie, kiedy może pojawić się okazja do wybrania innej ścieżki” - mówi Wexler.

Ponieważ miniony rok przyniósł wieści o powrocie do życia publicznego oskarżonych o molestowanie i napastników, najwyraźniej bez konsekwencji, może być kusząca rozpacz. Czy indywidualni sprawcy naprawdę mogą się zmienić? Czy jako społeczeństwo możemy się zmienić? A jeśli tak - jak?

Problem przecięcia

Przemoc ze względu na płeć, w tym przemoc seksualna i przemoc ze strony partnerów, jest tak powszechna, jak trudno ją powstrzymać.

Ludzie wszystkich płci doświadczają i dopuszczają się przemocy seksualnej i intymnej ze strony partnera. Jednak skutki dla grup szczególnie wrażliwych - w tym kobiet, osób LGBT, osób kolorowych i osób o niskich dochodach - są szczególnie dotkliwe. Ogólnie przemoc na tle płciowym okazała się szczególnie szkodliwa dla postępów kobiet i osób LGBT.

Według CDC 44% lesbijek, 61% kobiet biseksualnych i 35% kobiet heteroseksualnych doświadczyło gwałtu lub przemocy fizycznej ze strony partnera. 26% gejów, 37% biseksualnych mężczyzn i 29% heteroseksualnych mężczyzn doświadczyło tego samego.

Te niepokojąco wysokie wskaźniki wiktymizacji mają szczególnie negatywny wpływ na kobiety, które są bardziej narażone na poważne obrażenia w wyniku ataków ze strony mężczyzn i które są narażone na poważne konsekwencje ekonomiczne. Pomiędzy brakiem pracy, wydatkami medycznymi, wydatkami sądowymi i innymi czynnikami, obciążenie ekonomiczne związane z wiktymizacją z powodu przemocy ze strony partnera przez całe życie wynosi średnio 103 767 $ na każdą kobietę i 23 414 $ na każdego mężczyznę . Tymczasem kobiety, które doświadczają przemocy ze strony partnera już w wieku młodzieńczym, uzyskują średnio sześć miesięcy mniej nauki niż kobiety, które nie są ofiarami. Ubóstwo nasila te efekty , a dzieci z rodzin o niskich dochodach są jeszcze bardziej narażone na poważne prześladowania.

Co gorsza, problem jest uparcie odporny na zmiany. W niektórych badaniach w górę do 60% ludzi aresztowany za przemoc w rodzinie zostanie ponownie aresztowany pod tym samym zarzutem w ciągu 10 lat.

Programy dla sprawców: czy działają?

Aktywiści, którzy wymyślili model Dulutha, mieli rewolucyjny pogląd: przemoc domowa nie jest czymś naturalnym ani nieuniknionym. Ma charakter społeczny i psychologiczny i można go zmienić. Ale jest jeden duży problem z konwencjonalnymi programami interwencyjnymi dla pałkarzy, w tym z modelem Duluth: w większości przypadków nie działają.

Dziesiątki badań dotyczyły przydatności tradycyjnych programów interwencyjnych dla pałkarzy, takich jak model Duluth. Ich konkluzja? Ludzie w konwencjonalnych programach są prawie tak samo prawdopodobne ponownie obrażać jako osoby, które w ogóle nie uczestniczą w programie.

„Po przejściu przez tę czasochłonną, kosztowną interwencję przez 24 tygodnie, 36 tygodni - w Kalifornii jest to cały rok - spadek recydywy wynosi 5% w porównaniu z sytuacją, gdy zostałeś aresztowany lub nie zostałeś / aś na leczenie - mówi Julia Babcock, profesor i współdyrektor Center for Couples Therapy na University of Houston.

Więc co się stało?

„Większość osób biorących udział w tych programach nie ma zbytniej motywacji, aby zaangażować się lub zmienić swoje zachowanie” - mówi Chris Murphy, profesor psychologii na Uniwersytecie Maryland w hrabstwie Baltimore. W końcu większości ludzi zaangażowanych w programy przemocy w związkach nie ma tam dobrowolnie - otrzymali orzeczenie sądowe, często jako alternatywę dla więzienia.

„W terenie tradycyjnie duży nacisk kładzie się na stosowanie metod konfrontacyjnych, o których wiemy, że nie są skuteczne” - mówi Murphy. Kiedy ludzie nie są zmotywowani do zmiany, oskarżycielskie podejście może przynieść odwrotny skutek, prowadząc uczestników do rezygnacji z programów.

Zamiast tego, mówi Murphy, praca ze sprawcami z podejściem „bardzo afirmującym, bardzo wspierającym, niezbyt osądzającym” może zachęcić do zmiany. Pomagając osobie, która nadużyła, zidentyfikować jej wartości - na przykład lojalność rodzinną - i odwołać się do tych wartości, klinicyści mogą zainspirować transformację.

„Spotykasz osobę tam, gdzie ona jest i rozmawiasz z nią, a nie z nią” - mówi Babcock. Zamiast po prostu edukować sprawców na temat płci, władzy i kontroli - lekcje, które mogą wpaść w niechętne uszy i zakładać uniwersalne motywacje do wykorzystywania - klinicyści mogą zastosować uzdrawiające podejście, aby rozwiązać problemy, które mogą zaostrzyć skłonności do nadużyć, w tym dzieciństwo historie wiktymizacji, chorób psychicznych i uzależnień. „Model pomagania i uzdrawiania działa lepiej niż model nauczania-kaznodziejstwa” - mówi Babcock.

Nie znaczy to, że model Duluth i jego nacisk na płeć jest nieistotny. Chociaż ramy oparte na sile i kontroli, których bronił model Dulutha, mogą nie być najskuteczniejszym sposobem przekonania kogoś, kto nadużył się do zmiany, jest to mocny opis tego, jak przemoc wpływa na ofiary. W rzeczywistości sprawcy często czerpią korzyści z ich brutalnego zachowania, ponieważ zmusza to ofiarę do zachowywania się tak, jak chce tego sprawca. „To sprawia, że ​​się zamyka” - mówi Babcock. „To jest część kontrolna”.

Przechodząc od podejścia, które koncentruje się tylko na płci, na bardziej przekrojowe spojrzenie, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak dochód, rasa i kultura, historia rodziny, zdrowie psychiczne i seksualność, aktywiści i klinicyści mają nadzieję zająć się wszystkimi doświadczeniami życiowymi i okolicznościami społecznymi, które prowadzą do przemoc - a tym samym zmień je.

Zmiana jednostek poprzez zmianę świata

Jednak aby naprawdę zmienić przemoc, mówi Leigh Goodmark, profesor prawa i współdyrektor Programu Prawa Klinicznego na Uniwersytecie Maryland, musimy zmienić społeczeństwo. „Kryminalizacja to podstawowa reakcja na przemoc domową w Stanach Zjednoczonych” - mówi Goodmark. „To nie działa”.

Wskazuje na zdumiewające fakty. Chociaż wskaźniki przemocy domowej spadły od „twardych dla przestępczości” lat 90., było to częścią ogólne zmniejszenie przestępczości. Stawki pozostały mniej więcej takie same lub nawet wzrosły od 2000 roku. Goodmark ostrzega przed przypisywaniem ogólnej redukcji uwięzieniu. Zamiast tego, mówi, zmiana postaw społecznych może być częściowo przyczyną zmiany.

Tymczasem brutalne warunki panujące w więzieniu mogą zaostrzyć cykle przemocy. W 2015 roku uwięzieni ludzie dokonali 24,661 zarzutów dotyczących przemocy seksualnej , większość z nich przeciwko personelowi. Ta trauma z kolei może potęgować wcześniejsze wzorce szkodliwego zachowania. „Istnieje silna korelacja między doświadczeniem traumy a wyrządzeniem krzywdy” - mówi Goodman.

Poza zagrożeniem dla praw człowieka sprawców, uwięzienie często ma negatywny wpływ na życie ofiar i społeczności. Często sędziowie wydają w imieniu ofiar zakaz zbliżania się wobec partnerów, którzy dopuszczają się przemocy, nawet jeśli ofiara o to nie prosi. Może to spowodować, że ofiary współrodzicielskie ze swoimi znęcającymi się partnerami pozostaną bez opieki nad dziećmi lub wsparcia finansowego. Tymczasem osoby, które przeżyły o niskich dochodach i osoby kolorowe, które przeżyły, są często karane, gdy zgłaszają przypadki wykorzystywania seksualnego, co prowadzi do tego, co powszechnie nazywa się „Wykorzystywanie seksualne do rurociągu więziennego”.

„W rzeczywistości sprzedajemy ocalałym fałszywe poczucie bezpieczeństwa, myśląc, że system prawa karnego zmieni sytuację” - mówi Goodmark. „Nie daje Ci pieniędzy, na których możesz się oprzeć, nie daje szkolenia zawodowego, nie daje niczego, czego ludzie mogą potrzebować, aby zmienić swoje życie”.

Odwaga, by myśleć na wielką skalę

Jeśli więzienia i konwencjonalne terapie nie działają tak dobrze, jak powinny, co powstrzyma przemoc na tle płciowym? Dla Goodmark jest to podejście typu „tak i”: lepsza terapia, zmiana kultury, mniejszy nacisk na więzienia, środki promujące dobrobyt ekonomiczny dla wszystkich oraz zasoby przeznaczone na programy społecznościowe.

Goodmark wskazuje na takie działania, jak Creative Interventions Oakland, kolektyw przyjmujący podejście oparte na społeczności do walki z przemocą w rodzinie i bliskich partnerów. Wskazuje również na Program dla mężczyzn Siła w domu , który współpracuje z weteranami, którzy dopuścili się przemocy ze strony partnera w celu wyeliminowania czynników ryzyka, takich jak PTSD . Powszechnym w tych podejściach jest pogląd, że ludzie często utrwalają wyrządzoną im krzywdę - i chociaż krzywdzenie partnera jest nigdy nie do zaakceptowania, każdy zasługuje na szansę rozwoju. „Ktoś mógł zostać skrzywdzony i może wyrządzić krzywdę” - mówi Goodmark.

W międzyczasie stany zaczęły eksperymentować z obiecującymi nowymi interwencjami psychologicznymi, aby zapobiec ponownemu popełnieniu przestępstwa przez osoby, które nadużyły. W ciągu ostatnich kilku lat Iowa i Vermont wdrożyły interwencje oparte na ACTV, czyli osiągnięcie zmiany poprzez zachowanie oparte na wartościach. Opracowany przez Amy Zarling z Iowa State University program uczy uczestników rozpoznawania ich wartości, a następnie rozwija zdrowe reakcje emocjonalne, które kierują ich w stronę tych wartości. Wyniki trzyletniego badania są obiecujące, przy czym 3,6% mężczyzn zaangażowanych w programy ACTV zostało ponownie oskarżonych o napaść w rodzinie, w porównaniu z 7% mężczyzn uczestniczących w programach tradycyjnych.

Dla Wexlera, prawnika, który nazwał #MeToo okresem transformacji społecznej, tylko czas pokaże, czy takie metody przyniosą potrzebną nam zmianę społeczną. „Czy świat naprawdę wygląda inaczej za 10, 15 czy 20 lat?” ona pyta.

Nie wiemy na pewno. Ale jeśli jest coś, czego można się nauczyć z przeszłego aktywizmu, to właśnie to - tak jak ta mała grupa kobiet w mieście w Minnesocie wiele lat temu - zmiana następuje, gdy mamy odwagę myśleć na wielką skalę.

przezwyciężanie niepokoju podczas mówienia przed innymi