Jak zaburzenie schizoafektywne wpłynęło na moje relacje

Mam trzydzieści lat. Od lat walczyłem o trwałe związki.





Zdiagnozowano u mnie zaburzenia schizoafektywne w wieku 19 lat. Zaburzenia schizoafektywne uważa się za wyjątkowe połączenie schizofrenii i zaburzenie nastroju, takie jak choroba afektywna dwubiegunowa objawiające się takimi objawami, jak trudności w porozumiewaniu się, epizody depresji, urojenia, a nawet omamy. Prezentuje się inaczej w zależności od osoby i wciąż można się wiele na ten temat dowiedzieć. Chociaż na wiele sposobów wpłynęło to negatywnie na moje życie, szczególnie trudno było mi się poruszać w życiu towarzyskim.





Przed początkiem mojej choroby psychicznej byłam towarzyska i prowadziłam intensywne życie towarzyskie. Chociaż ja też zawsze zmagałem się z ADHD , Świetnie się bawiłem w liceum. Byłem kapitanem licealnej drużyny piłkarskiej i czułem się oddany swojej szkole. Niemniej jednak zaburzenie schizoafektywne ostatecznie unieruchomiło mnie do tego stopnia, że ​​nie mogłem wypowiedzieć spójnego zdania, nie mówiąc już o prowadzeniu rozmowy lub wykonywaniu rutynowych codziennych czynności. Zmiana była ogromna.

Dążąc do odzyskania zdrowia i pełniejszego życia, rozpocząłem terapię rozmową w wieku 25 lat i postanowiłem poprawić swoje zdolności poznawcze i zacząć definiować cele życiowe. Jednym z celów, który pojawił się jako pierwszy, było pozostanie w wspierającym związku i pewnego dnia założenie rodziny.



Przypadkowe randki z chorobą psychiczną

Po dwóch latach pracy nad sobą doszedłem do tego stopnia, że ​​naprawdę czułem się gotowy, by „wyjść na zewnątrz” i chodzić na randki. Miałem pracę na pełny etat i oszczędzałem pieniądze. Miałem 27 lat i nadal mieszkałem w domu, co było wadą, ale moja pewność siebie rosła.

Kilka pierwszych randek, na które poszedłem, było fajnych i stosunkowo wyluzowanych. Jednak w głębi duszy tonęłam w niepewności. Ponieważ miałem problemy z czytaniem, moja praca była podstawowym stanowiskiem w handlu detalicznym, na którym zarabiałem bardzo mało pieniędzy. Spotykałem się z kobietą, która zarządzała domem spokojnej starości i była bardziej związana z jej „karierą” niż z codzienną pracą. Martwiłem się niezliczonymi rzeczami.

Ten związek trwał tylko około dwóch miesięcy. Skończyło się na SMS-ie od niej, w którym powiedziała, że ​​jestem „miłym facetem”, ale nie sądziła, że ​​się uda. Myślę, że wiele z tego wyniku miało związek z moją społeczną nieudolnością spowodowaną psychozą, która często pozostawiała mnie dosłownie bez słowa, uwięziony we własnym świecie bez możliwości wyrażenia siebie. W chwilach psychozy otwierałem usta, żeby mówić, ale nic nie wychodziło. Czasami pytała, czy czuję się dobrze i potrzebuję pomocy. Nie powiedziałem jej, czego doświadczam, ponieważ myślałem, że odpowie, zostawiając mnie. Piętno choroby psychicznej jest realne , w sumie.

jak się dowiedzieć, czy mam adhd

Jak wygląda psychoza podczas randkowania?

Psychoza uwięziła mnie w umyśle i utrudniła mi bycie w tej chwili i obecność w pokoju. Ludzie rozmawiali, ale przetwarzanie jakichkolwiek informacji było trudne. Kiedy moja dziewczyna i ja się spotykaliśmy, wiele razy oczekiwała odpowiedzi, ale ja nawet nie przetrawiałem mentalnie tego, co mówiła. W końcu powiedziałaby coś w stylu: „Hej, czy ty w ogóle słuchasz?” Powiedziałbym jej, że tak, ale nie mogłem sobie przypomnieć, co powiedziała, ponieważ nie skończyłem tego analizować.

Moje powolne rozumienie zdecydowanie sprawiało pewną niezręczność i przyczyniło się do tego, że związek nie działał. W tamtym czasie chciałem winić swoją niezdolność do umawiania się na randki z powodu takich czynników, jak nieodpowiednia praca lub mieszkanie w domu w wieku 27 lat. W rzeczywistości po prostu nie byłem wystarczająco zdrowy psychicznie, aby angażować się w romantyczne relacje z innymi ludźmi.

Przez następny rok kontynuowałem terapię nad swoim zdrowiem psychicznym, koncentrując się na poprawie umiejętności społecznych. Wkrótce zacząłem spotykać się z przyjacielem i zacząłem swoją pierwszą związek na odległość.

Mimo to musiałem się wiele nauczyć. Uświadomiłem sobie, że miłość i życie nieustannie się rozwijają. Musiałem kontynuować naukę i doskonalić swoje umiejętności w związku, aby nadążyć za ludźmi, dla których randkowanie przychodziło bardziej naturalnie.

Moc uczciwości

Po sześciu miesiącach związku postanowiłem opowiedzieć jej o swojej chorobie.

- Muszę ci coś powiedzieć - powiedziałem.

Spojrzała na mnie z troską, a ja się zakrztusiłem. Byłem przerażony, że moja diagnoza zakończy związek. Nie mogłem w ogóle mówić, więc wyciągnąłem telefon i pokazałem jej stronę internetową, na której znajdował się mój artykuł o mojej schizoafektywnej diagnozie.

'Co to jest?' zapytała.

„To moja witryna” - powiedziałem ledwo słyszalnym głosem. „Mam zaburzenie schizoafektywne”. Mój oddech zaczął się zatrzymywać i stałem się spięty.

'Ty robisz?' zapytała.

- Tak - powiedziałem. Czułem się, jakby pociąg mnie przejechał.

„Och, OK. Cóż, to nie ma znaczenia - powiedziała.

Zaśmiałem się trochę. 'Nieprawda?' Zapytałam.

- Wcale nie - powiedziała. „Musimy dać ci piwo. To zbyt duży stres. Daj spokój. Ja poprowadzę.'

Po tej rozmowie poczułem się bardziej swobodnie. Zacząłem ujawniać więcej niepewności. Czasami mogłem się zbytnio otworzyć. Mniej więcej tydzień później związek się skończył, ale jak na ironię, nie sądzę, żeby miało to coś wspólnego z moją diagnozą.

Z powodu zaburzeń schizoafektywnych nigdy nie dojrzewałem w takim samym tempie jak moi rówieśnicy. Ponieważ miałem do czynienia z psychozą we wczesnych latach dwudziestych, byłem odizolowany od innych i nie ćwiczyłem interakcji społecznych z ludźmi w moim wieku. Przez te lata straciłem orientację, co można powiedzieć społecznie, a czego nie. Czasami próbowałem żartować, które nie miały związku z rozmową, którą prowadziliśmy. Moje poczucie humoru musiało nadążać za moim wiekiem.

Edukacja trwa

Patrząc wstecz, zdałem sobie sprawę, że ten długotrwały związek na odległość z moim przyjacielem był krokiem we właściwym kierunku. To była porażka, która otworzyła nowe drzwi. To doświadczenie dało mi wiarę w to, kim jestem i utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę rozwijać się w zakresie zdrowia i edukacji w zakresie randek.

Od tamtej pory spotykałem się sporadycznie, ale nie byłem w żadnych prawdziwych związkach. Obecnie jestem menadżerem w miejscowym rzeźnik i żyję na własną rękę. Czuję się pewniej, kim jestem, chociaż nadal skupiam się na swoich niedoskonałościach, tak jak każdy inny - na przykład fakt, że nie zarabiam dużo pieniędzy.

Będąc na terapii, uczę się Dowiedziałem się również, że miałem dużo zamieszania co do tego, czego chcę i jaśniej identyfikuję, jakiego rodzaju związku szukam i jaką osobą chcę być. Zadałem sobie pytanie, czym jest miłość, i dowiedziałem się, że dla mnie miłość polega na poświęceniu się dla ogólnego szczęścia obojga ludzi w związku. Choroba psychiczna czy nie, to zobowiązanie, które podjąłem, kontynuując pracę nad sobą.

Mogę mieć zaburzenie schizoafektywne, ale inni ludzie też mają problemy, z którymi sobie radzą. To niedoskonałości nadają nam wszystkim wartość i określają, kim jesteśmy.

Przez chwilę szukałem idealnej kobiety. Znajomy powiedział mi wtedy: „Nikt z nas nie ma racji i nikt z nas się nie myli, niektórzy z nas mają po prostu więcej racji dla siebie niż inni”.

To prawda, a wiara w to wymaga, abyśmy w tym procesie bardziej akceptowali siebie. Kiedy wcześniej czułem się niepewnie co do mojej zdolności do umawiania się na randki i utrzymywania związku, przedefiniowanie tego, czego szukałem, dało mi siłę, której potrzebowałem, aby zaakceptować siebie i dokonać zmian w moim życiu w oparciu o to, co wspiera moje dobre samopoczucie. To jest dla mnie częścią fundamentu znalezienia prawdziwej, trwałej miłości.

obwinianie innych za swoje porażki