Jak przetrwać, gdy umiera ukochana osoba

kobieta opłakuje świece trumny pogrzebowej

Tytuł tego artykułu to kłamstwo. Tak naprawdę nie wiem, jak przetrwać. Nie wiem nawet, czy tak.





W chwili pisania tego tekstu moja mama zmarła niecałe trzy miesiące temu. Dowiedziałem się, że jest chora pierwszego kwietnia; dostała diagnozę raka dwadzieścia dni później. Potem żyła przez pięć tygodni.

W pewnym momencie - po postawieniu diagnozy, ale przed śmiercią - siedziałem w wannie po długim dniu czuwania przy łóżku mojej mamy, zauważając na palcach odpryski różowego lakieru do paznokci. Kiedy nałożyłem ten lakier, nawet nie wiedziałem, że jest chora.





-

W pewnym sensie moja mama była stoicką ze starej Nowej Anglii. Kiedyś była biegaczką; tradycja rodzinna mówi, że codziennie biegała dziesięć mil, aż do dnia, kiedy mnie dopadła. Wszystkie dzieci miała bez znieczulenia zewnątrzoponowego i nie lubiła wspominać, kiedy była chora lub cierpiała. Po prostu wstała rano i szła do przodu, bez względu na to, jak się czuła.



Tak radziła sobie przez pierwsze trzy miesiące choroby. Zawsze miała drobne, nawracające problemy żołądkowe, takie jak refluks żołądkowy; przez chwilę myślała, że ​​ma tego bardzo zły przypadek. Pewnego ranka obudziła się i nie mogła nic powstrzymać.

odmowa uwierzenia, że ​​doszło do straty, nazywana jest negocjacjami.

Czasami mdłości. Często był to twardy knebel, knebel całego ciała. Hałaśliwe i przerażające. Kiedy się zaczęło, wysyłała nas z pokoju; nie chciała, żebyśmy to zobaczyli.

To, co się działo, to fakt, że jej guz blokował jej jelito. Nic nie mogło minąć. Jej diagnoza nadchodziła od dawna, a mój tata i ja wielokrotnie zastanawialiśmy się nad tym, co się stało w międzyczasie po jej śmierci.

Ale prawda była taka, że ​​kiedy zaczęła to czuć, koniec był nieunikniony.

-

Moja mama była wyśmienitą kucharką. Pikantne tacos i bogate tajskie curry; świeże wietnamskie letnie bułeczki i pieczony łosoś bogaty jak masło. Świąteczne święta, których absolutnie nie można było przegapić. Pikle i fasolka koperkowa, które były legendą.

To była jedna z rzeczy, które zabrał guz, zanim odebrał jej życie. Nie pozwolił jej jeść.

W szpitalu przeciągnęli przewód PICC - miękką plastikową rurkę - przez ramię, do żyły i w okolice serca. Następnie ustawili maszynę, która pompowała płynne składniki odżywcze bezpośrednio do jej żył. Maszyna podczas pracy wydawała nieco błagalny, zgrzytający dźwięk.

W ten sposób uchroniliśmy ją przed głodem. Ale karmiliśmy też guza. Rósł codziennie, wzdęcia w żołądku, zjadając to, co zjadała.

-

Guz uczynił ją podatną na skrzepy krwi. W jej nogach były duże skrzepy i jeden, złowieszczy cień czający się w jej płucach.

Wiedzieliśmy, że skrzepy tam są, ponieważ w dniu, w którym miała dostać pierwszą serię chemioterapii, straciła oddech, wchodząc do salonu. Poszedłem na górę, aby znaleźć swoje buty, i zobaczyłem, jak samochód mojego taty wyskakuje z podjazdu z okna mojej sypialni.

W szpitalu moja mama złapała się na noszach. Włożyli jej do żył sitka, żeby skrzepy w nogach nie wędrowały, ale nic nie mogli zrobić z tym w płucach. Jej serce było tak mocno wytężone, że próbowało ją pokonać, że jedna z jej komór została powiększona.

Siedziałem w sali szpitalnej z wyciszonymi wiadomościami. W jakimś odległym świecie Donald Trump był również prezydentem, a szersza apokalipsa, poza moją prywatną, wydawała się bardzo bliska. Nie obchodziło mnie to. Byłem odrętwiały od zewnątrz. Patrzyłem w podłogę i myślałemmoże lepiej, jeśli stanie się to teraz.

-

Zanim to się stało, nie mogłem sobie wyobrazić, że powiem rodzicowi, że nie przeszkadza mi ich śmierć. Stałbym twardo w obliczu rzeczywistości i odmawiałbym zawarcia pokoju. W ten sposób wierzyłem, że mogę zakotwiczyć ich w świecie.

Mój tata i ja spędziliśmy tydzień siedząc przy jej łóżku, trzymając jej ramiona opuszczone, żeby nie rozerwać swojej linii PICC. Wił się i wydawała smutne, małe, zawodzące dźwięki, i poprosiła o więcej środków przeciwbólowych z opanowaniem zaciśniętej szczęki.

Kiedy wiedziałem, że nie będzie powrotu do zdrowia, błagałem - cicho, w głowie, gdzie nikt nie słyszał - o koniec. Jak uwięzione zwierzę. Nie myślałem o tym, jak to będzie później, kiedy będę musiał się ze sobą zmagać. Kiedy zastanawiałam się, dlaczego nie pozostałam silna i nie zachęcałam jej do walki, czy to by coś zmieniło.

W ogóle nie myślałem o przyszłości. Ledwo mogłem widzieć poza moim następnym krokiem.

-

Niedługo po zdiagnozowaniu mamy całą noc płakałem nad nią. Opłakiwać ją. Potem poszedłem do szpitala i zobaczyłem ją w jej łóżku. Wydawała się taka mała i wrażliwa. Tak mocno trzymała mnie za rękę.

jaką mam chorobę psychiczną quiz

Moja mama wciąż żyła. I potrzebowała, żebyśmy to wiedzieli; nie umieszczać jej w grobie przed guzem. Kiedy mój tata zaczął rozwikłać sprawę jej śmierci, przypominałem mu -ona wciąż żyje. Potrzebuje nas teraz przy sobie. Nie opłakujemy żyjących w tym domu.

Zamiast zakotwiczyć mamę na tym świecie, zakotwiczyłem tatę w teraźniejszości. Nie byliśmy religijni. Nie modliliśmy się. Zrobiliśmy jeden krok, potem następny.

-

W końcu moja mama była w półmroku między opieką rehabilitacyjną a hospicjum. Ludzie ciągle wspominali o możliwości opieki nad mamą w domu. Nie zamknęliby się na ten temat. Chciałbym, żeby to zrobili.

Gdyby moja mama wróciła do domu, oznaczałoby to, że mój tata i ja bylibyśmy wyłączną odpowiedzialnością za pracę, którą teraz wykonała armia pielęgniarek. Mniej więcej raz w tygodniu pielęgniarka z hospicjum odwiedzającego; oraz infolinię, pod którą możemy zadzwonić w dowolnym momencie. „Przyjedziemy, aby Ci pomóc, kiedy tylko będziesz tego potrzebować” - zapewniła nas pani hospicjum.

Zinterpretowałem to jako mniej więcej równoważne z sytuacją, gdy twój małżonek obiecuje „pomóc w pracach domowych”.

Nie chciałem, żebyśmy to my podawali środki przeciwbólowe i przewracali ją co dwie godziny, myli jej wannę i dawali czopki; czuwając przez cały dzień i słuchając w nocy nieszczęścia. Jedyne, co mogłem zrobić, to usiąść przy jej łóżku i być obecnym, gdy robili to przeszkoleni profesjonaliści.

Mój tata ma doświadczenie w reagowaniu na nagłe wypadki i podstawowe szkolenie medyczne - spojrzał na tę możliwość prosto w twarz i nie wzdrygnął się. To ja pękłem.
Ale to nie maszynka do mielenia mięsa o wysokiej stawce codziennej pielęgnacji przerażała mnie najbardziej. To było zabranie śmierci ze sobą do domu i zainstalowanie jej tam, gdzie spaliśmy. Z mamą w hospicjum mogliśmy wyjechać i wrócić. Zabranie jej do domu oznaczało brak ucieczki.

Na głębszym poziomie - i nie mogłem na to patrzeć aż do później - nie mogłem znieść myśli o jej śmierci w naszym domu z dzieciństwa. Nie chciałem strasznych dźwięków jej umierania, by nawiedzać to miejsce, ani wyobrażać sobie mojego biednego ojca samego na końcu tego, próbującego spać w pokoju, w którym umarła.

Jak mogłem go tam zostawić? Jak mogłem wrócić do swojego życia? Chciałem móc wrócić do swojego życia.

Kiedy była przytomna, mama chciała zostać w hospicjum.Gdyby powiedziała nam, że chce iść, powiedziałbym, że tak, Powiedziałem do wszystkich.Oczywiście, że tak. Myślę, że to była prawda.

mój chłopak ma niski popęd seksualny, co mogę zrobić?

-

Porównałem notatki z moją siostrą i bratem: wydarzyło się to w najgorszym możliwym czasie dla nas wszystkich. Moja siostra właśnie dostała awans; mój brat, nowa praca. Właśnie dokonałem kilku poważnych zmian w swoim życiu i rzuciłem się w stronę nowego, wielkiego projektu.

Czułam się źle, przejmować się czymkolwiek innym niż nią. Ale gdybyśmy nie byli ostrożni, stracilibyśmy życie, które budowaliśmy, jako efekt uboczny utraty naszej mamy. Nie było nikogo, kto mógłby temu zapobiec oprócz nas samych. Musiałem też pomyśleć o własnym zdrowiu, samopoczuciu psychicznym. Jak przetrwać, gdy ukochana osoba nie.

Ludzie mówiliLeżałbym w swoim łóżku od miesięcy. Nie wiem, jak sobie radzisz. Mówili to tylko ci, którzy nikogo nie stracili. Moja niewypowiedziana myśl brzmiała:Dowiesz się. Nikt nie zapomina o stracie.

Robisz to, czego nie robisz, ponieważ jesteś silny, ale ponieważ nie masz wyboru.

__

Byłem silniejszy i słabszy niż myślałem. Kiedy moja mama była połykana żywcem w jej szpitalnym łóżku - całe moje życie od niechcenia implodujące w tle - świat skurczył się z jego szerokich horyzontów, aż wszystko, co widziałem, to jedna stopa przed drugą.

Przeżyłem ten moment, potem następny. mówiłem sobiePrzeżyję to. Nie mogłem uratować mamy. Ale próbowałem się uratować. Nie wiem, czy to czyni mnie okropną osobą. Nie obchodzi mnie to. Ciągle tu jestem.

Nie wiem, jak przeżyć śmierć ukochanej osoby. Nie ma tutaj map. Możesz tylko iść dalej.