Historie PTSD mi mówi

kobieta na podłodze obok prysznica biały ręcznik

Ten kawałek jest częścią naszego Seria Darkest Day , zbiór historii ludzi, którzy przeszli przez najgorsze ze swojej choroby i teraz oświetlają drogę innym.





Obrazy pojawiają się w mojej głowie.

Jestem zamknięty w ciemnym gabinecie w kącie innego zamkniętego pokoju podczas darmowej lekcji w szkole średniej. Stoję niepewnie na krawędzi biurka z nogami owiniętymi wokół jego ciała, wybrzuszenie w jego spodniach wiruje w zgięciu między moimi nogami. Mój umysł wędruje i ostatecznie ląduje na moich bolących mięśniach, drżących rękach i nogach. Nie wytrzymają długo.





Stoi w pełni ubrany, a jego zwykłe zniszczone brązowe mokasyny leżą na podłodze. Czuję jego wypraną koszulę i skórę wyszorowaną mydłem Dial. Jego Docker są obrębione o kilka cali za krótkie. On ma 43 lata. Mam 17 lat. Te mokasyny unoszą się i opadają z podłogi przy każdym pchnięciu jego krocza we mnie, tarcie materiału o materiał jest ledwo zauważalnym uczuciem. Cała moja uwaga skupia się na mojej niezręcznej pozycji na tym biurku - moje mięśnie bolą i płoną w proteście.

Odciera się, nieświadomy ekstazy, z twarzą zwróconą do góry, wydając te jęczące dźwięki. W końcu moje ciało pokonuje moją psychiczną siłę woli, aby pozostać w pozycji pionowej, a moje mięśnie opadają. Zaczynam spadać z biurka, kierując się w stronę podłogi, zanim mnie łapie i kładzie z powrotem na biurku.



celexa i wellbutrin odchudzanie

Następują inne wspomnienia.

Mój pierwszy pocałunek został skradziony za zniszczonym pianinem. Nie ma w tym nic romantycznego. Wpycha się w moją twarz, aż boli.

Wyrywają mnie spod prysznica jak kukiełka i rzucają na ręczniki leżące na podłodze w hotelowej łazience. Jego naga miednica miażdży moje plecy, dopóki nie skończy.

Leżę na szarym śpiworze w pełni ubrana, a on unosi się nad głową. Duszę się z nim na sobie. Nie mogę oddychać.

Szybko naprzód prawie 15 lat.

Nie mogę oddychać. Siadam na brzegu wanny w łazience z plastikową torbą ciasno na głowie. Uświadamiam sobie swoje kłopoty dopiero wtedy, gdy moja przepona zaczyna drżeć z powodu braku tlenu.

Nie pamiętam, jak się tam dostałem, na krawędzi wanny, próbując się udusić. Mój umysł jest pusty, z wyjątkiem tego, że wracam z pracy do domu kilka godzin wcześniej. Nic dziwnego, że znajduję się w takiej sytuacji, ani też nie jest to w tym momencie niezwykłe. Nie mogę się doczekać zgłoszenia tego incydentu mojemu terapeuta , jeszcze raz.

Moja terapeutka mówi, że mam PTSD, a dwaj terapeuci przed nią się zgodzili. Według Narodowe Centrum PTSD , zespół stresu pourazowego obejmuje cztery kategorie objawów, w tym ponowne przeżywanie zdarzenia, unikanie sytuacji przypominających o zdarzeniu, generowanie bardziej negatywnych przekonań i poczucie „podekscytowania”.

Doświadczam tego wszystkiego i to właśnie one doprowadziły mnie do terapii. Nie mogę wskazać konkretnego momentu, który skłonił mnie do działania, ale wiem, że coś jest nie tak, że nie powinnam czuć się tak, jak to robię. Powinienem chcieć żyć. Coś we mnie chce przeżyć, więc mimo ogólnej beznadziejności staram się znaleźć fachową pomoc. Albo tak, albo umrzyj, naprawdę. Przechodzę przez 10 terapeutów, za każdym razem rzucając palenie i zaczynając od nowa, zanim znajdę osobę, która rozumie, co mi się przydarzyło i która może naprawdę pomóc.

Kiedy zaczynam terapia Myślę, że z moim obecnym terapeutą całkiem dobrze radzę sobie z moimi objawami - mam pracę, przybieram dobrą minę dla przyjaciół i rodziny i ogólnie funkcjonuję.

Jednak to pojęcie szybko się rozwija, gdy odkrywamy moje niepokój biegnie wysoko. Często czuję, że nic nie jest prawdziwe, jakbym żył w filmie. Dysocjuję i unikam wielu rzeczy. Samookaleczam wszelkie przytłaczające uczucia, które są większości z nich. Ledwo mogę regularnie brać prysznic, a na obiad i kolację jem tylko frytki i ciasteczka. Unikam ludzi i zostaję w swoim mieszkaniu tak często, jak to możliwe. Nie planuję żyć powyżej 30 lat.

Ta kombinacja ostatecznie trafia do szpitala pod silnym namowem mojego terapeuty, program odzyskiwania traumy, który okazuje się punktem zwrotnym. Ustawia mnie na pozycji „zero” w mojej drodze do zdrowia. Jest to poprawa w stosunku do ciągłego uczucia tonięcia w moim życiu przedszpitalnym.

Nie tylko ja dowiedz się o PTSD i umiejętności radzenia sobie z chorobą psychiczną, spotykam innych ludzi takich jak ja na różnych etapach zdrowienia. Od nich uświadamiam sobie, że chcę nauczyć się ponownie być blisko ludzi, czuć się obecnym, przeżyć całe życie. Chcę uciec od cienia wykorzystywania seksualnego i wynikającego z niego zespołu stresu pourazowego.

Mimo mojej ogólnej niecierpliwości nie dzieje się to z dnia na dzień. Po wyjściu ze szpitala wciąż zmagam się z samobójstwami i samookaleczeniami. Problemem jest niepokój i przytłoczenie, poczucie „zapięcia” lub, jak powiedziałby mój terapeuta, cały czas włączający się system alarmowy.

W momencie traumatycznego wydarzenia ciało i mózg przechodzą w tryb przetrwania, automatycznie odcinając emocje i wspomnienia, bez żadnej myśli ze strony ofiary. Te mechanizmy obronne są wpisane w samą fizjologię tego, co to znaczy być żywym zwierzęciem. Nie oznacza to, że strach, smutek, ból, przerażenie, złość, wściekłość lub bezradność znikają, nawet jeśli nie możemy ich poczuć w tej chwili. Są przechowywane do przetworzenia tylko wtedy, gdy jest to bezpieczne.

Kiedy uraz pojawia się ponownie lub nie jest w pełni przetworzony po zdarzeniu, często skutkiem jest PTSD. Aby uleczyć, te wspomnienia zamrożone w tymczasowym magazynie muszą zostać przeniesione przez ciało i mózg, aby przywrócić nam równowagę. Przygotowanie do tego wymaga czasu. W rzeczywistości większość ludzi jest gotowa dopiero 15-30 lat później. To nie jest drobiazg. Dlatego krótkie okresy przedawnienia są okrutne dla ofiar - kiedy są już gotowi na poradzenie sobie z traumą, ich postępowanie w sądzie już dawno się skończyło. Na szczęście dla przestępców.

Dowiaduję się, że wiele z moich uczuć jest starych, a gdy zacznę topnieć, wyjdą na powierzchnię i będą wyglądać jak prawda. Naprawdę, to tylko echa z przeszłości, emocje, których nigdy nie odczuwałem, zawieszone w czasie, dopóki nie mogłem sobie z nimi poradzić. Trudno mi się do tego przyzwyczaić, ponieważ są tak realne. PTSD utrudnia odróżnienie przeszłości od teraźniejszości.

W końcu jestem na tyle silna, żeby zrezygnować z samobójstwa, a później samookaleczenia. Zobowiązuję się nigdy więcej nie zakleić mi na głowę kolejnej plastikowej torby. Znajduję odwagę, by zmierzyć się z przeszłością bez tych starych narzędzi, próbując stworzyć nowe ścieżki neuronowe w moim mózgu, które pozwolą mi uniknąć PTSD. Postęp jest powolny, ale zaczynam nabierać przyczepności, zaczynam się uczyć, że radzę sobie z emocjami, które mogę odzyskać. W końcu może jest nadzieja.

Jest przed i po urazie. Nigdy nie będę tą samą osobą, co wcześniej. Mój nauczyciel medytacji zgadza się: „Nie, nic nie jest takie samo po traumie”. Mówi to tak prosto i z taką akceptacją. Chcę znaleźć tyle akceptacji dla siebie, dla mojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nigdy nie będę tą samą osobą, ale potencjalnie mam przed sobą całe życie. Zbyt długo pozwalałem swojemu oprawcy zajmować miejsce. Nie zamierzam dać mu ani minuty.

Gdy zegar tyka po piętnastu latach od rozpoczęcia przemocy, uczę się doceniać, w jaki sposób objawy zespołu stresu pourazowego są powiązane z moim przeżyciem, począwszy od dysocjacji, poczucia nierzeczywistości, skrajnego niepokoju, a nawet samookaleczenia. Ta wiedza nie ułatwia powrotu do zdrowia, ale pomaga mi być trochę bardziej cierpliwym wobec siebie, gdy nie czuję się na siłach towarzyskich jak moi przyjaciele lub gdy mam dni, kiedy jestem zbyt zmęczony, by wstać z łóżka.

Chociaż poczyniłem postępy, bez małych podziękowań dla mojego zabójczego zespołu wsparcia, wciąż jest dużo do zrobienia. Ale z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy te stare wspomnienia nie będą już powodować pięciokrotnego, emocjonalnego załamania, które może trwać kilka dni. Wiem, że moje życie znów będzie moje, objawy zespołu stresu pourazowego zmniejszą się, a te stare historie będą tylko takimi - historiami.