Kiedy gniew i emocje rządzą Twoim życiem
Stałem się świadomy swojego gniewu we wczesnych latach dwudziestych, kiedy zdiagnozowano u mnie chorobę dwubiegunową. Krótko po postawieniu diagnozy byłam w barze z kilkoma przyjaciółmi i były chłopak pojawił się ze swoją nową dziewczyną. Padło kilka słów i zamiast odejść, żeby się ochłodzić, rzuciłem się na nią i owinąłem palce wokół jej gardła. Dwóch bramkarzy odciągnęło mnie i poprowadziło do drzwi. Chociaż najwyraźniej piłem, wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu przyjaciela. Rozwaliłem się na ich kanapie i trzeźwo pojechałem do domu następnego ranka.
Dziwiłem się później, że nie zostałem zatrzymany za jazdę po pijanemu i, gdybym był, jak bardzo zmieniłoby się moje życie. Dziwiłem się, że nigdy nie postawiono mi zarzutów napaści. Byłem również zdumiony, jak mój gniew stał się moją nową normalnością.
To była pobudka. Coś musiało się zmienić, ale faktyczna zmiana miała nastąpić znacznie później.
Dziś nazywam to „syndromem przewracanego stołu”.
czy mam test na demencję?
Często i bez ostrzeżenia potrafię przejść od dość umiarkowanego, stabilnego nastroju do wściekłości. Czasami jest wyzwalacz, ale często ten wyzwalacz jest łagodny: ktoś mówi coś, co mi się nie podoba (zazwyczaj w Internecie); Jestem sfrustrowany czymś, nad czym pracuję; i tak dalej. Innym razem budzę się w takim stanie wściekłości, że muszę odsunąć się od większości ludzkich interakcji na ten dzień. Czasami złość ustępuje w ciągu kilku godzin, innym razem potrzeba kilku dni, aby się uspokoić.
Wiedząc, że jestem zdolny do fizycznego gniewu, staram się panować nad sobą, ale kilka razy mi się nie udało. Wcześniejsze wpisy do dziennika opowiadają historie o pobiciu i podrapaniu byłych chłopaków. Kiedyś przepchnąłem mojego brata przez drzwi. Miałem ogromne szczęście, że nigdy nie dostałem odparcia, chociaż szczerze mówiąc, czułbym - wtedy - zasłużyłem na to.
Kiedyś spotykałem się z kimś, kto również był chory psychicznie i również miał problemy z gniewem. Wepchnął mnie do wanny na nóżkach. Rozkazałem mu opuścić moje mieszkanie i tego dnia opuściłem związek. Ale nawet wiedząc wystarczająco dużo, by zakończyć obraźliwy związek, potajemnie czułem, że zasłużyłem na jego gniew po długiej historii bycia fizycznym z ludźmi, kiedy byłem zły.
Mój gniew nie polega tylko na uderzeniu lub byciu fizycznym, czasami objawia się w inny sposób. Są chwile, kiedy krytykuję ludzi za to, co uważam za nieznaczne lub kiedy uważam, że są w błędzie. Wydaje mi się, że zawsze wyciągam pochopne wnioski, metoda moja terapeuta nazywa „kryształową kulą” i, co nie jest zaskakujące, później zrozumiałem, że prawie zawsze się mylę.
Czasami się boję i zamiast zastanowić się, co mnie przeraża, rzucam się. Nie mam poczucia osobistych granic. Zdarzały się sytuacje, w których przeszkadzałem, ponieważ potrzebuję uwagi, a jej brak jeszcze bardziej mnie złości. Jestem też bardzo agresywny - tak bardzo, że nie jest niczym niezwykłym, że ktoś mi mówi, że się mnie boi.
Kiedy jestem zła, mój oddech staje się nierówny, a zęby bolą od zgrzytania. Bycie spokojnym i racjonalnym zajmuje drugie miejsce. Kiedy w końcu się uspokajam, zawsze mam wyrzuty sumienia i zawsze ogromne poczucie winy.
Ciężko pracowałem, aby opanować złość. Przeszedłem przez lekcje radzenia sobie z gniewem, kiedy nie byłem leczony, co do pewnego stopnia pomogło. Ale radzenie sobie z brakiem równowagi chemicznej bez leków może zajść tylko do tej pory. Kiedy w końcu dostałem lekarstwa, mój gniew zaczął się zmniejszać. Fizyczny aspekt zniknął prawie całkowicie. Teraz widzę nadchodzący gniew, podczas gdy wcześniej odwrócił się bez powiadomienia.
Mówię mężowi i tym, których spotykam, że czuję, że się złoszczę, że muszę się odsunąć, więc nie jestem palantem. To „odejście” zazwyczaj oznacza używanie techniki kojące takich jak medytacja, czytanie, robienie na drutach lub spacery. To prawda, co mówią - ćwiczenia fizyczne bardzo pomagają osobom chorym psychicznie, a moje długie codzienne spacery ogromnie pomogły.
Ale nie zawsze jest doskonały. Muszę ciężko pracować, aby naprawić relacje które zostały zniszczone przez mój gniew, a także pracowały nad tym, by nie stwarzać sobie nowych problemów. Muszę sobie przypomnieć, że to nie ja, ale moja choroba. Muszę sobie przypomnieć, że mam sieć wsparcia złożoną z ludzi, którzy są świadomi mojej złości, wiedzą, że moje wybuchy nie są osobistymi atakami na nich i jak ze mną pracować, jeśli zacznę wymykać się spod kontroli. Wiem, że to coś, z czym będę musiał radzić sobie do końca życia. Zamiast bać się mojego zachowania z przeszłości, używam go jako narzędzia pomagającego tworzyć lepszą przyszłość.