Kiedy śmierć sprzeciwia się godności: wybór, by się poddać

Chcę iść do domu.





terapie behawioralne wykorzystują aplikacje ____.

Taką odpowiedź udzielił mój ojciec na pytanie, czego chce dla swoich 70NSurodziny. Nikt z nas nie sądził, że przeżyje, by świętować ten dzień. Minęło prawie dokładnie pięć miesięcy, odkąd jego lekarz powiedział, że zostały mu tylko trzy lub cztery miesiące. Zawsze najlepszy, posunął się nawet do udowodnienia, że ​​jego lekarz się myli.

Ale jego życzenia urodzinowe w tym szczególnym dniu były słodko-gorzkie. Jesienią 2015 roku zdiagnozowano idiopatyczne (tj. nieznaną przyczynę) zwłóknienie płuc. Ostatnie trzy i pół roku spędził, powoli zmieniając się w inną osobę. Jego stan był nieuleczalny, a średnia długość życia po zachorowaniu wynosiła średnio trzy lata. Silny, rzadko emocjonalny, sprawdzający listy, kierujący się liczbami tata, którego kiedyś znałem, przekształcił się w wątłego, bladego, często zdezorientowanego, a teraz niespokojnego terminalnego pacjenta. Nie wyglądał tak samo. Nie brzmiał tak samo. Ten proces chorobowy, jak go nazwał, zawładnął jego ciałem i, co ważniejsze, jego czasem.





Kiedy wspominasz jakąkolwiek chorobę płuc, ludzie często zakładają, że osoba paliła papierosy. Mój tata nigdy w życiu nie zaciągnął się papierosem. Jasne, nie jest najzdrowszym z mężczyzn – nigdy nie ćwiczył, chyba że oznaczało to koszenie trawnika lub staranne rzeźbienie ogrodu, a on nie spędzał dni na spożywaniu czegoś, co można by nazwać zdrową dla serca dietą, preferując bekon zamiast warzywa w każdy dzień tygodnia. Ale ciężko pracował – służył rządowi przez ponad 30 lat, zanim przeszedł na emeryturę w wieku 55 lat, trenował piłkę nożną dla mojego brata i dla mnie, zarządzał finansami domowymi i projektami naprawczymi – i planował spędzić lata emerytalne podróżując kiedyś robił to jako dziecko kapitana marynarki wojennej, obserwując dorastanie swoich wnuków i ciesząc się prostymi przyjemnościami życia.

Angie i jej ojciec, 2017.



Obserwował, jak jego własna matka zanika z powodu długiej walki z chorobą Alzheimera i był zdeterminowany, by nigdy nie wylądować w domu opieki ani podpiąć kroplówki i przewody. Namawiał mojego brata i mnie, abyśmy umieścili go na wózku inwalidzkim i wywalili przez okno, gdyby kiedykolwiek doszedł do takiego stanu. A jednak był tutaj, przywiązany do łóżka, z rurkami tlenowymi wokół szyi 24-7, pod luźnym ubraniem biegły linie cewnika. W pokoju porozrzucane były przenośne zbiorniki, skuter, wózek inwalidzki, taca z jedzeniem, a nawet domowe ustrojstwo z nocnikiem – wszystko to było używane przez ostatnie miesiące, gdy jego choroba prowadziła go w dół z jednego etapu niezdolności do drugiego. Jedyna rzecz, za którą on i my byliśmy wdzięczni, to nie być w szpitalu. Mój tata wybrał drogę opieki hospicyjnej, aby móc być w domu – ale wizja i doświadczenie, przed którym próbował uciec, nie były tak odległe.

Powrót do domu…do Indiany

Jeśli chodzi o hospicjum, opiekę u schyłku życia i po prostu starzenie się, ludzie często mówią o godnym umieraniu. Przeczytałem artykuły, wysłuchałem podcastów i dodałem cytaty do zakładek w nadziei, że ten inspirujący sposób myślenia stanie się rzeczywistością. Ale mogę ci powiedzieć, że umieranie nie ma godności. Widziałem, jak to najeżdża. Widziałem, jak chodził po wszystkich krokach podjętych, aby zapobiec jego istnieniu.

Mówią, że ciało powraca do swojego pierwotnego stanu, gdy jest bliskie śmierci. Powoli wraca do czasów bezwarunkowej potrzeby. A jednak umysł, umysł wciąż stoi, próbując utrzymać swoją pozycję, swoją kontrolę. Umysł widzi upadek. Czuje wtargnięcia. I próbując zablokować nieuniknione, kopie, uderza i pluje przy wszystkich próbach przewrócenia go, aż jest tak zmęczony, że wykręca się i zamyka drzwi. Tylko raz na jakiś czas możemy zajrzeć przez te drzwi i zobaczyć osobę, która kiedyś sprawowała kontrolę, osobę, która kiedyś była darmowy ich chorego stanu.

I to sprowadza mnie z powrotem do początku mojej historii. Wolność. Myślę, że to właśnie miał na myśli mój ojciec, kiedy powiedział, że chce wrócić do domu.

Technicznie rzecz biorąc, był w domu, kiedy wyraził życzenie urodzinowe. Leżał w szpitalnym łóżku przyniesionym do nas przez zespół hospicjów, z żoną 46-letnią w roli jedynego opiekuna, jego cenny pies odpoczywał przy opuchniętych, siniejących łapach, wnuki bawiły się w sąsiednim pokoju . Więc gdzie był dla niego dom, zapytała moja mama?

Indiana, powiedział. Indiana była oddalona o 600 mil. Reprezentował jego młodość, stan, w którym żył jako dziecko, podróżując po świecie w ramach służby ojca dla kraju. Nie postawił stopy w stanie od ponad 60 lat. A jednak, gdy jego ciało i umysł zaczęły akceptować to, co nadchodzi, było to miejsce, do którego chciał wrócić. To był jego dom.

Mój tata często opowiadał o swoim czasie w Indianie, gdzie mieszkał w bazie marynarki wojennej, w lasach za kampusem. Mówił o eksplorowaniu strumienia na skraju drzew, graniu w łuki i strzały lub w chowanego z przyjaciółmi io tym, że po prostu był wolny. Wolny od zgiełku wielkich miast (nigdy nie kochał gorączki miasta tak jak ja), wolny od dokuczliwych telefonów rodziców, wolny od nauki, która czekała na niego każdego ranka.

To było miejsce, w którym złamał swoją pierwszą kość, mówiąc to z dumą, po zbyt szybkim zbiegnięciu ze wzgórza. To tam złowił swoją pierwszą dużą rybę z ojcem i starszym bratem. Indiana miał wspomnienia, które były dalekie od życia na przedmieściach, które mój ojciec prowadził później jako student liceum i college'u, jako młody pracownik rządowy, jako nowożeńcy, a potem ojciec własnych dzieci. Jego słowa były zarówno gorzkie, jak i słodkie z dwóch powodów.

jak długo trwa metylofenidat

Po pierwsze, nie mogłam nic poradzić na to, że czułam się trochę smutna, że ​​nie uważał swojego obecnego domu, domu. Był przecież z nami – tymi, którzy znali go i kochali najbardziej. Być może, pomyślałem, gdy ciało, a potem umysł wracają do swojego pierwotnego stanu, pragną odzyskać niewinność, która kiedyś przynosiła im radość. Dusza szuka nieustraszonej ciekawości i bezgranicznej nadziei swojego dzieciństwa. I to dało mi nadzieję, bo wiedziałem w tym momencie, że mój tata jedzie w dobre miejsce po zakończeniu wszystkich cierpień i wiedziałem dokładnie, dokąd idzie: Indiana .

W tym samym czasie jego słowa powiedziały mi, że jest już gotowy. Był gotów przestać walczyć z tą samą chorobą, która wkradła się i opętała jego ciało, kiedy najmniej się tego spodziewał. Po miesiącach i miesiącach zaprzeczania, lękania się, a nawet przewidywania jego śmierci, wiedziałem, że jest teraz gotów się poddać i że muszę pozwolić mu wrócić do domu.

Artykuł kontynuuje poniżej

Zobacz część 2 tej historii

Kiedy umiera ukochana osoba: niewypowiedziane emocje i wpływ

Zobacz część 2 Artykuł kontynuuje poniżej

Zobacz część 4 tej historii

Druga strona żalu

Zobacz część 4 Artykuł kontynuuje poniżej

Zobacz część 5 tej historii

Czego mój tata nauczył mnie o charakterze nawet po jego śmierci

Zobacz część 5Ostatnia aktualizacja: 17 marca 2021

Może Ci się spodobać:

Nienawidzisz swojej pracy? Oto kilka sprawdzonych sposobów na bycie szczęśliwszym w pracy

Nienawidzisz swojej pracy? Oto kilka sprawdzonych sposobów na bycie szczęśliwszym w pracy

Moje życie z chorobą afektywną dwubiegunową II — druga strona mnie

Moje życie z chorobą afektywną dwubiegunową II — druga strona mnie

Brak bałaganu podczas snu a zdrowie psychiczne: 5 oznak, że nie masz wystarczająco dużo

Brak bałaganu podczas snu a zdrowie psychiczne: 5 oznak, że nie masz wystarczająco dużo

Jak uleczyć złamane serce: Guy Winch o składaniu kawałków z powrotem?

Jak uleczyć złamane serce: Guy Winch o składaniu kawałków z powrotem?

Zdrowie psychiczne Meghan Markle: krytyczne pytanie, którego Oprah nie zadała

Zdrowie psychiczne Meghan Markle: krytyczne pytanie, którego Oprah nie zadała

różne rodzaje ataków lękowych
Przetrwanie zjazdu rodzinnego tego lata

Przetrwanie zjazdu rodzinnego tego lata