To nie nasza pierwsza pandemia: spojrzenie osoby, która przeżyła zakażenie HIV

Wirusa, którego teraz znamy jako HIV, nabyłem w 1984 roku, trzy lata po tym, jak w Stanach Zjednoczonych odnotowano pierwsze przypadki AIDS, miałem 26 lat. Mam teraz 62 lata.





Wszyscy byliśmy do tego zmuszeni przystosować się do nowego świata w dobie COVID-19 ucząc się, jak radzić sobie z nieprzewidzianymi lękami, lękami i niepewnością. Jako osoba, która przeżyła najwcześniejsze lata epidemii AIDS, doświadczyłem poczucia deja vu, wykorzenienia zakopanych traum z przeszłości. Wiedziałem, że gdybym był w stanie z nimi walczyć, musiałbym zidentyfikować te niepokojące uczucia, aby nie pozostać całkowicie unieruchomionym.

kryteria diagnostyczne dsm-5

Należę do społeczności osób, które od dawna przeżyły HIV, tych, którzy zarazili się wirusem przed 1996 rokiem, rokiem, w którym pojawiło się pierwsze skuteczne leczenie i zmieniło oblicze epidemii AIDS. Życie w czasie epidemii AIDS dało nam pewne umiejętności radzenia sobie, właśnie dlatego, że przeszliśmy już przez coś takiego. W końcu nie jest to nasza pierwsza pandemia.





Identyfikowanie czynników

Strach przed zarażeniem

Kiedy COVID-19 zaczął się urzeczywistniać w Stanach Zjednoczonych na początku marca, zacząłem odczuwać stare, znajome uczucia strachu, niepokoju i złych przeczuć.

Wszyscy przychodzili do głowy: w jaki sposób rozprzestrzenia się ten wirus?



Jeszcze przed odkryciem wirusa jako czynnika sprawczego AIDS w 1985 roku epidemiolodzy wiedzieli, że przenoszenie odbywa się głównie poprzez kontakt z krwią i spermą. Ale w Stanach Zjednoczonych opinia publiczna nadal wierzyła, że ​​tak zwane „ofiary” były członkami tego, co niektórzy pejoratywnie nazywali „klubem 4 H”: homoseksualiści, użytkownicy heroiny, hemofile i Haitańczycy.

Śmierć aktora Rocka Hudsona w 1985 r. Wyrzuciła chorobę do świadomości publicznej. Pracowałem wtedy dla gorącej linii AIDS Departamentu Zdrowia Nowego Jorku. Pozornie z dnia na dzień, po śmierci Hudsona, telefony gorącej linii zaczęły dzwonić bez przerwy, a telefony wyrażały strach przed transmisją z komarów, basenów, dzielenia się naczyniami i całowania, a także niezliczone dziwaczne scenariusze wymyślone przez szaloną publiczność. Nazwaliśmy tych rozmówców niskiego ryzyka „The Worried Well”. Ale po raz pierwszy od czasu, gdy w New York Times w 1982 roku nazwano tę chorobę „rakiem gejów”, opinia publiczna zaczęła zwracać większą uwagę.

Podobną trajektorię doświadczyliśmy w przypadku COVID-19. W ciągu zaledwie kilku miesięcy lekarze położyli mniejszy nacisk na infekcję przez dotyk powierzchniowy, a większy na zakrywanie twarzy, dezynfekcję rąk i dystans społeczny . Ale wciąż jest tak wiele niepewności co do tego nowego wirusa i podobnie jak w przypadku HIV, wiedza naukowa będzie się zmieniać z czasem.

Klimat polityczny

Ronald Reagan, wdzięczny ruchowi konwersacyjnemu, który pomógł go wybrać, a zwłaszcza Moralnej Większości i Koalicji Chrześcijańskiej, odmówił nawet wspomnienia słowa „AIDS” w wystąpieniu publicznym do 1987 roku. Do tego czasu 28 000 Amerykanów zmarło z powodu AIDS. choroby.

czy mam test adhd dla nastolatków?

Od 15 czerwca 2020 r. W Ameryce odnotowano ponad dwa miliony przypadków COVID-19, przy czym zginęło 118583. Dzięki zachęcie Donalda Trumpa są miliony obywateli USA, którzy wierzą, że ten wirus to „mit” lub „przesadzony”, lub którzy wierzą, że są w jakiś sposób odporni.

Reagan nie zareagował, gdy liczba ciał rosła, podczas gdy Trump aktywnie rozmnaża się, zaprzeczając nauce i aktywnie promując ryzykowne zachowania - epidemiolodzy obawiają się, że jego niedawny wiec w Tulsie, choć o wiele mniejszy niż przewidywano, może jednak stać się „wydarzeniem superprzeczytania”. Obaj przywódcy ponoszą odpowiedzialność za szybkie rozprzestrzenianie się odpowiednich wirusów w Stanach Zjednoczonych i być może także w innych krajach.

Zawstydzanie

Podczas epidemii AIDS mężczyźni i kobiety należący do kategorii wysokiego ryzyka byli często odrzucani, jeśli tylko wydawało się, że mają oznaki choroby: wychudzony wygląd, pryszcz, kaszel.

Na ulicach Nowego Jorku czuję świadomość otaczających mnie osób: kto nosi maskę, a kto nie? Skąd ten kaszel? Czy ta osoba właśnie dotknęła tego jabłka w sklepie spożywczym?

Widziałem, jak zjawisko „zawstydzania maski” przybierało pełny obrót o 360 stopni. W ostatnich tygodniach marca, na niemal wyludnionym Manhattanie, nosiłem maskę, ale nie wszyscy na ulicy robili to samo. Czułem, że jestem dziwakiem; Miałem nawet przyjaciela, który zapytał mnie w tamtym czasie, czy jestem jedną z tych osób, które mają „paranoję na punkcie wirusa”.

Zaledwie miesiąc później 95% osób, które widziałem na ulicy, nosiło maski. Następnie, pod koniec maja, gdy krzywa infekcji zaczęła opadać, a pogoda zaczęła się ocieplać, maski również zaczęły opadać. Osoby w maskach zaczęły odczuwać wrogość wobec pozbawionych masek. Byłem tym, którego cierpliwość się wyczerpała. W moim mieszkaniu wdałem się w konfrontację z kobietą, która myślała, że ​​zamierza dołączyć do mnie w windzie, bez maski. Myślała źle.

Maski mają również skomplikowaną komunikację; może pojawić się lęk i nieufność, gdy nikt nie widzi twojego wyrazu twarzy. Uczę się, jak lepiej „schmizować”.

Różnice i uniwersalności

Chociaż było mi pomocne rozpoznanie znanych podobieństw między dwiema pandemiami, pomogło mi również uświadomić sobie ogromne różnice - zwłaszcza w sposobach przenoszenia i demonizowaniu grup jednostek. Ze względu na naleganie naszego prezydenta na nazwanie go „chińskim wirusem” (mimo że został wprowadzony na wschodnie wybrzeże przez Europę), COVID-19 z pewnością nieprzydatnie i niesłusznie napiętnował społeczność azjatycko-amerykańską. Ale, ogólnie rzecz biorąc, osoby zakażone nie doświadczają separacji, zawstydzenia ani stygmatyzacji w stosunku do osób postrzeganych jako należące do grup najwyższego ryzyka, jak we wczesnych latach AIDS.

Co mogę kontrolować?

Pozostaję czujny i zachowuję ostrożność. Chociaż wielokrotnie testowałem negatywny wynik na obecność wirusa COVID-19, a także przeciwciał, mam 62 lata, jestem cukrzykiem i mam wiele podstawowych problemów zdrowotnych.

Kiedy czuję się emocjonalnie pobudzony dawnymi uczuciami strachu i rozpaczy, próbuję sobie przypomnieć: teraz nie jest. To nie jest ten wirus. Pomimo politycznych manipulacji ze strony obecnej administracji naukowcy pracują nad szczepionką i, jak dowiodły Nowy Jork i inne stany, wskaźniki zakażeń mogą rzeczywiście spaść, gdy jesteśmy czujni, poważni i dostosowawczy.

Możemy kontrolować wiele z tego, co możemy czuć, że jest niekontrolowane, poznając fakty naukowe dotyczące tego wirusa, takie jakie znamy, i działając zgodnie z tymi faktami w ramach naszego komfortu. Na początku kryzysu związanego z COVID-19 w Nowym Jorku wycierałem każdą przesyłkę pocztową, każdą skrzynkę pocztową, każdą powierzchnię i nosiłem rękawiczki w sklepie spożywczym. Teraz czuję się dobrze w miejscach publicznych, nosząc maskę, utrzymując ręce w czystości i zachowując dystans społeczny.

Każda osoba decyduje, co jest dla niej dobre. Prawdopodobnie będę nadal nosić maskę, dopóki nie zostanie szczepionka. Ale bycie osobą, która przez długi czas przeżyła HIV, nauczyło mnie, jeśli nic innego, umiejętności przystosowania się.

Mogę zaoferować tylko to, co dla mnie zadziałało: wyjście na zewnątrz. Ćwiczenia. Organizowanie przyjęć koktajlowych na dystans. Dzwonię do starych przyjaciół. Powiększanie z nowymi.

telefony komórkowe i internet miały wpływ na

Jesteśmy w tym na dłuższą metę . Musimy nauczyć się cieszyć życiem w inny sposób, w tym dziwnym, nowym świecie.

Osoby, które przeżyły epidemię AIDS lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, przechodzą przez to już wcześniej, pod pewnymi względami do przerażająco podobnych. I przedostaliśmy się na drugą stronę, choć posiniaczeni, poobijani i straciliśmy tak wielu. Dzięki połączeniu ostrożnego optymizmu i wytrwałej determinacji również przez to przejdziemy - miejmy nadzieję, że przy życiu będzie więcej naszych braci i sióstr.