Jack’s Story: Moja tożsamość w obliczu męskiej przemocy seksualnej

Mężczyzna szuka samotności

Mieszkałem w domu rodziców na letnim stażu przed ostatnim rokiem studiów. To było szczególnie gorące lato w LA i pamiętam, że kiedy obudziłem się tego ranka, nie mogłem powiedzieć, czy doświadczam gorączki, czy po prostu zapomniałem, jak wyglądało prawdziwe lato SoCal. Pamiętam, jak siedziałem na toalecie, patrzyłem między nogi i widziałem krew. Pamiętam, jak pomyślałem: „Chyba żartujesz”.





Po jednej wizycie u lekarza rodzinnego, a potem u specjalisty, dowiedziałem się, że mężczyzna, z którym spałem poprzedniej nocy, zostawił mi nie jeden, ale dwa skarby, o których warto pamiętać: hemoroidy wewnętrzne z otarciami (krwią) i opryszczką (gorączka). Kiedy zadzwoniłem, żeby mu powiedzieć, nie odpowiedział. Kiedy poszedłem go znaleźć w aplikacji gejowskiej, w której go poznałem, jego profil zniknął. Kiedy wygooglowałem jego nazwisko i szpital, w którym rzekomo pracował jako lekarz, nic nie znalazłem.

To jest człowiek, który mnie zgwałcił. Nie pamiętam imienia, które mi nadał i jestem prawie pewien, że to kłamstwo, więc nazwijmy go John R. Smith. Litera „R” oznacza gwałciciela.





Atak na tożsamość

Patrząc wstecz, jestem prawie wdzięczny za kłopoty medyczne, jakie pan Smith spowodował podczas naszego spotkania. Bezpośrednio po tym pozwolił mi skupić się na moim zdrowiu fizycznym, które było przystępne i pocieszające, ponieważ mogło zostać „naprawione”. Jednak to, co zrobił z moją psychiką, wydawało mu się mgławicowo bolesne i nie do naprawienia. Więc tego unikałem.



Po powrocie do szkoły byłem zaangażowany w ruch aktywistyczny na moim uniwersytecie, aby zreformować administracyjne rozwiązania problemu przemocy seksualnej. Widząc potrzebę reformy na własne oczy, pracując jako doradcy ds. Testów na obecność wirusa HIV w naszym kampusie, niektórzy współpracownicy i ja przyjęliśmy role przywódcze w grupie aktywistów. Zbyt dobrze znaliśmy tę kwestię: osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej, zwracały się do naszych zasobów po poczucie bezpieczeństwa i komfortu, gdy administracja nie zapewniła im odpowiedniego wsparcia po napaści.

Wszystko po to, by powiedzieć: wiedziałem, że to, co mi się przydarzyło, nie było moją winą. Wiedziałem, że przemoc, z którą się spotkałem, nie powinna i nie zniszczyła mojego charakteru. Ale nadal czułam te uczucia. I nikomu nie powiedziałem.

Jako homoseksualista złapały mnie zarówno oczekiwania kulturowe związane z moją płcią, jak i moją seksualność. Jaki człowiek jest gwałcony? Jeśli nie jest w stanie odeprzeć napastnika, czy w ogóle jest mężczyzną? Czy nie powinien mieć niechęci Johna Wayne'a do uczuć, które pozwoliłyby mu całkowicie zignorować incydent? Nienawidziłam tych pytań, ale mimo to zadawałam je. W życiu towarzyskim regularnie wyszydzałem „toksyczną męskość” i uważałem, że jestem wolny z jej szponów. Po ataku poczułem się, jakbym w jakiś sposób stracił pozwolenie na nazywanie siebie mężczyzną.

Moja homoseksualność jeszcze bardziej skomplikowała sprawę. Przed moją napaścią właśnie zacząłem odczuwać wolną wolę i pewność siebie potrzebne do wygodnego odkrywania moich seksualnych pragnień i czerpania radości z normalizacji swobodnego seksu w społeczności gejowskiej. Tak duża część męskiej kultury gejowskiej dotyczy bycia „dumnym”.

Miałem być zabawnym i swobodnie żyjącym gejem, który nie tylko lubił swobodny seks, ale także poruszał się po zdradzieckich, splątanych drogach z beztroską. Co powiedziało o mnie, czego nie mogłem? Nie chciałem wierzyć, że to się stało. I przez prawie rok wmawiałem sobie, że nie.

Nowy semestr, nowa miłość, nowe problemy

Kiedy jesienią wróciłem do szkoły, zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby uniknąć spotkania z prawdą. Uprawiałam przypadkowy, dobrowolny seks, częściowo dlatego, że mi się to podobało, a częściowo dlatego, że chciałam sobie udowodnić, że nadal mogę. Stałem się mniej zaangażowany w aktywizm wokół przemocy seksualnej, używając jako wymówki dużego obciążenia kursem dla seniorów. Wycofałem się z grup i społeczności przyjaciół, które wymagały ode mnie zbytniej wrażliwości.

A potem spotkałem cudownie delikatnego faceta, który został moim pierwszym poważnym chłopakiem.

W miarę jak nasz związek się rozwijał, mój atak i jego skutki na mnie stawały się coraz trudniejsze do ukrycia. Pewnej nocy, gdy położyliśmy się do łóżka, mój chłopak obrócił się, żeby mnie przytulić. Nie było to w żaden sposób niezwykłe, ale nagle pojawiła się podstępna myśl: „On cię zgwałci”.

ciekawostki o antyspołecznym zaburzeniu osobowości

Leżałem w milczeniu z bijącym sercem, przekonany, że zaatakuje mnie mężczyzna, który nigdy nie pokazał mi niczego poza miłością i szacunkiem. Po około dwudziestu minutach zapytał: „Czy wszystko w porządku, kochanie?” Rozpłakałem się. Szlochając, powiedziałem mu, że zostałem zaatakowany i „to naprawdę nic wielkiego”. Powiedziałem, że właśnie przyszło mi to do głowy, ale wszystko było w porządku.

Następnego ranka próbował ze mną o tym porozmawiać. Uniknąłem jego pytań i słów wsparcia.

A potem przyszło coś, co nazywam „skokami nocnymi”. Prawie każdej nocy mój chłopak budził się około drugiej w nocy, żeby pójść na siusiu. Po około trzech miesiącach naszego związku zacząłem strzelać z łóżka i krzyczeć „Kim jesteś?” po jego powrocie. Zwykle dochodziłem do pełnej świadomości mniej więcej w połowie pytania. Przeprosiłby mnie, że mnie zaskoczył, ja przeprosiłbym, że go zaskoczył, i wrócilibyśmy do łóżka. Na początku oboje myśleliśmy, że to trochę zabawne (nadal tak myślę), ale w końcu stało się to wskazówką, jak głęboko pan Smith wpłynął na mnie. Mój partner i ja zgodziliśmy się, że potrzebuję profesjonalnej pomocy.

Pomoc czeka, gdy jesteś gotowy

Miałem błogosławieństwo dorastania w domu i społeczności, w której terapia nie był piętnowany. Miałem już terapeutę, którego znalazłem po walce z depresją i lękiem społecznym. Zameldowaliśmy się, kiedy poczułem, że potrzebuję „dostrojenia”, ale kiedy wróciłem na konsultację w tym konkretnym temacie, nie rozmawialiśmy przez prawie rok.

Mój terapeuta i pracowałem nad przetworzeniem tego, co mi się przydarzyło. Pracowaliśmy nad opracowaniem nowych narzędzi i wzmocnieniem moich wcześniej ustalonych narzędzi, aby pomóc mi w konfrontacji i leczeniu traumy. Zachęcała mnie, bym powiedział o tym moim przyjaciołom, zwłaszcza gejom, wiedząc, że są naprawdę pomocni i mili. Ci ludzie nie tylko powitali mnie z otwartymi ramionami, ale podzielili się swoimi doświadczeniami. Z mojej pracy znałem mężczyzn, którzy uprawiają seks z mężczyznami, regularnie doświadczają przemocy seksualnej. Ale dopóki o tym nie wspomniałem, tak naprawdę nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

Nadal mam do czynienia z moją napaścią. Nie wyskakuję już z łóżka z krzykiem. Czasami mam z tym koszmary, ale to rzadkie. Zawsze jestem zaskoczony tym, co przywróci mi to na pierwszy plan. Niektóre pozycje seksualne denerwują mnie i wytrącają z chwili. Nadal nie lubię być dotykany na karku. Niedawno ponownie obejrzałem odcinek ulubionego programu telewizyjnego, w którym pojawił się niegdyś nieszkodliwy, choć graficzny żart o przemocy seksualnej. Musiałem wyłączyć telewizor.

Przestrzeń do rozmowy

Jeśli już, to doświadczenie zmusiło mnie do zmierzenia się z podstawowymi problemami, które już miałem, a które dotyczą mojej męskości i seksualności. Zmusiło mnie to do pracy nad problemami, które miałem z intymnością odkąd tylko pamiętam. Nie jestem wdzięczny, że mi się to przytrafiło, ale wyrosłem z tego. Co więcej, pracując nad tym, stałem się lepszą i bardziej współczującą osobą. Otwierając się na temat moich doświadczeń, dzieląc się nimi z przyjaciółmi i tworząc dla nich przestrzeń do dzielenia się własnymi, wzmocniłem moje relacje i zmieniłem kulturę wsparcia w mojej społeczności. I to jest coś, z czego jestem głęboko dumny.


Szukasz kogoś, z kim możesz porozmawiać o napaści na tle seksualnym, problemach związanych z LGBTQIA lub o czymś innym, nad czym potrzebujesz pomocy? .