Co to jest dystymia?

Kobieta patrząc przez okno

Jedną z najtrudniejszych części walki z chorobą psychiczną jest to, że w przeciwieństwie do wielu zaburzeń fizycznych często nie ma widocznych na zewnątrz objawów. Dla świata zewnętrznego osoba w męki depresji mogą wydawać się zupełnie normalne - „dobrze funkcjonujące” - kiedy w rzeczywistości zmagają się z głębokim wewnętrznym zamętem. Dystymia, znana również jako wysoko funkcjonująca depresja, pozwala osobie cierpiącej na ukrycie się w zwykłym miejscu.





Wiem z doświadczenia. Kiedy po raz pierwszy oficjalnie zdiagnozowano u mnie depresję i uogólnione zaburzenie lękowe mając dwadzieścia kilka lat spędziłem bardzo dużo czasu robiąc wszystko, na co mogłem się wydawaćw porządku. Przez lata, począwszy od okresu dojrzewania, starałem się stłumić i ukryć lękowe i depresyjne uczucia, aby stworzyć fasadę normalności. „Udawaj, dopóki tego nie zrobisz” - powiedziałem sobie.

Co to jest dystymia?

Minęło kilka lat, zanim dowiedziałem się, że to, czego doświadczam, ma nazwę - dystymia lub uporczywe zaburzenie depresyjne, czasami określane również jako „ wysoko funkcjonująca depresja . ” Dystymia może być szczególnie trudne do wykrycia, ponieważ w przeciwieństwie do innych postaci choroby objawy są czasami trudniejsze do zauważenia, a także bardziej niespójne.





Według Kliniki Mayo „Objawy uporczywego zaburzenia depresyjnego zwykle pojawiają się i znikają przez lata, a ich nasilenie może się zmieniać w czasie, ale zazwyczaj objawy nie znikają na dłużej niż dwa miesiące.” Duże epizody depresyjne mogą również wystąpić przed lub w trakcie uporczywego zaburzenia depresyjnego, stanu zwanego „podwójną depresją”.

Dystymia i zaprzeczenie

Jako nastolatek mówiłem sobie, że moje niespokojne i depresyjne myśli są tylko częścią licealnego środowiska, typowego młodzieńczego niepokoju. Patrząc teraz wstecz, widzę moje nieustanne zamartwianie się, sporadyczne napady lęku społecznego i boleśnie niska samoocena był ostrzejszy niż większość moich rówieśników.



5-meo-dmt

Zaprzeczając mojej psychicznej udręce, odrzuciłem uczucia na bok i przepchnąłem się. Ukończyłem liceum z wyróżnieniem i zapisałem się na studia poza stanem, do szkoły, w której ledwo znałem jedną duszę. Samodzielnie po raz pierwszy szybko poczułem się przytłoczony i ogromnie samotny. To zabawne, jak rzeczy cię dopadają, gdy nie są kontrolowane - w ciągu kilku miesięcy doświadczyłem mojego pierwszego poważnego epizodu depresyjnego, wszechobecnej wszechogarniającej ciemności tak silnej, że myślałem, że nigdy nie ucieknę.

Nagle płakałem co noc pod prysznicem, próbując ukryć szloch w obskurnej wspólnej łazience w akademiku. W miarę upływu tygodni spontanicznie wybuchałem płaczem w miejscach publicznych - w jednej chwili byłem w bibliotece i uczyłem się, a w następnej rozpływałem się płaczliwie w podręczniku statystyki. Z powrotem w bezpiecznym pokoju w akademiku przeglądaj zdjęcia moich znajomych z liceum na Facebooku i zobaczę ich promieniejące twarze, które uśmiechają się do mnie pośród kilku nowych przyjaciół z college'u i jeszcze trochę bym płakał.

Byłam przerażona.

co powiedzieć małżonkowi w depresji

Trudność w samodzielnym diagnozowaniu dystymii

Nie rozumiejąc tego, co się dzieje i kipiąc w nienawiści do samego siebie, ciągle zadawałem sobie pytanie „Co to jestźleze mną?' W tamtym czasie nie miałem pojęcia, jak dojrzałe są środowiska uniwersyteckie dla chorób psychicznych. Według Raport z 2018 roku od American College Health Association , ponad 60 procent studentów stwierdziło, że doświadczyło „przytłaczającego niepokoju” w ciągu ostatniego roku, a 40 procent stwierdziło, że czuli się tak przygnębieni, że mieli trudności z wykonywaniem codziennych zadań.

W miarę postępu pierwszego roku zacząłem nawiązywać przyjaźnie. Dołączyłem do gazety studenckiej i znalazłem społeczność na kampusie. Kiedy się zasymilowałem, depresja zaczęła powoli ustępować. Czułem się, jakbym wyłonił się z najdłuższej, najzimniejszej zimy w moim życiu. Przez następne trzy lata potrafiłem samoregulować chwile smutku i niepokoju, podobnie jak w liceum - ukrywając to. „Jestem szczęśliwy i mam się dobrze!” Mówiłem sobie.

Niebezpieczeństwa dystymii

Dystymia może być szczególnie niebezpieczna, ponieważ kiedy już przekonasz świat, że robisz świetnie, możesz zacząć wmawiać sobie, że nie potrzebujesz pomocy. Przez lata nie rozważałem terapii ani żadnej prawdziwej formy leczenia, po szczególnie niekorzystnej wizycie u mojej poradni uczelni . Dopiero gdy ukończyłem studia i przeprowadziłem się do nowego miasta - po raz kolejny znając bardzo niewielu ludzi i pracując na wymagającym stażu - depresja, o której myślałem, że zniknęła na dobre, po prostu drzemała i ponownie podnosiła swoją brzydką głowę.

Uzyskiwanie pomocy dla dystymii

To właśnie w tym momencie, kiedy szukałem terapii i porad psychiatrycznych, znalazłem słowa na to, co czułem od lat. Przekonałem się, że nic się nie dzieje, właśnie dlatego, że pozornie „dobrze funkcjonuję”. Aż do tego momentu mogłem wstać rano z łóżka i kontynuować swoje dni, wykonywać różne czynności, utrzymywać przyzwoite oceny, uczestniczyć w okazjonalnych spotkaniach towarzyskich.

Ale cały ten czas nieleczony, niepokój i depresja pogłębiły się gotowy do wykiełkowania i mocno mnie chwycił, co nieuchronnie tak się stało. Moja dystymia przeszła z „dobrze funkcjonującego” do, no, nie tak dobrze funkcjonującego.

Teraz, po kilku latach pracy z terapeutą, nauczyłem się, jak naprawdę lepiej o siebie dbać. Nadal mam nieuniknione załamania lub epizody depresyjne, ale są one coraz rzadsze i bardziej oddalone, a kiedy się pojawią, mocniej je trzymam. Staję się coraz lepszy w rozpoznawaniu spiralnych myśli i przycinaniu ich w zarodku w sposób, w jaki 21-latka nigdy by nie wiedziała, jak to zrobić.

Przede wszystkim nauczyłem się nie oceniać książki po okładce - nawet najbardziej pozornie doskonała i zorganizowana osoba może zmagać się z większą liczbą wewnętrznych demonów, niż moglibyśmy kiedykolwiek poznać.

jak powstrzymać ataki lękowe