My Lost Decade: A Story of Addiction and Recovery

butelka alkoholu mężczyzna wiosłowa ilustracja łódź

Poniższe informacje są przeznaczone dla czytelników 18+





jak wyjść z odrzucenia

Jest środek poranka i stoję przed przesuwanymi drzwiami kieszeniowymi. Drzwi kieszeni są zrobione z drewna, a moje czoło opiera się o powierzchnię. Drzwi dzielą mieszkanie: ja po jednej stronie, a współlokator po drugiej. To nie jest szczególnie ładny kawałek drewna - niedokończony, kilka prymitywnych faz - ale mnie trzyma. Wcześniej rano wciągałem Ritalin w szafie. Mam ładny szklany talerz w kolorze indygo, którego używam do kruszenia pigułek, który jest teraz porysowany podczas użytkowania. Patrzyłem na linię proszku na talerzu. To była moja piąta lub szósta pigułka tej nocy w czasie, gdy wciągałem około 20 tabletek dziennie. Ze słomką w dłoni rozważyłem kilka prawd: ukradłem tabletki mojej współlokatorce; W końcu zostanę złapany; część mnie chciała być złapana; część mnie miała nadzieję, że umrę, zanim to się stanie.

„Naprawdę mamy problem” - powiedziałem do siebie. Kiedy sprawy potoczyły się naprawdę źle - kiedy nie mogłem uwierzyć w to, co robiłem - zacząłem nazywać siebie grupą.





Wciągnąłem linę. Palenie przypominało ból, ekstazę i wstyd. Ale bez względu na to, jak wysoko stanęłabym w tych dniach - kapiącym potem, skaczącym sercem w klatce piersiowej i dzwoniącym w uszach - nie mogłam pozbyć się uczucia samotności. A później wieczorem zacząłem pić whisky, żeby spowolnić swoje ciało. Spłucz, spień, powtórz.

Nie zawsze było tak źle. Jak wielu uzależnionych, przez jakiś czas było świetnie. Spędziłem pięć lat, tańcząc w klubach i biorąc narkotyki od niechcenia; Byłem weekendowym wojownikiem, dobiegłem dwudziestki i byłem podekscytowany. Myślałem, że nawiązałem kontakt z ludźmi i było coś bardziej realnego w byciu na haju niż w byciu na haju. Ale moje życie związane z narkotykami było niezgodne z moim życiem zawodowym. Nie mogłem wyjść na imprezę w niedzielę wieczorem, wracając do domu o 4:00 w poniedziałek rano i mieć nadzieję, że będę produktywny w pracy, chociaż próbowałem. Pamiętam jeden z tych poniedziałków, kiedy zasypiałem, gdy rozmawiał ze mną współpracownik.



W końcu zostałem przyłapany na kradzieży tych wszystkich tabletek Ritalin. Mój współlokator wyrzucił mnie z mieszkania. Znalazłem swoje miejsce, maleńkie jednopokojowe mieszkanie na obrzeżach dobrej dzielnicy. Zdecydowałem, że mój problem dotyczy narkotyków, recept i ulicznych. Gdybym się od nich nie trzymał, byłbym w porządku. Jednak nie przyznałem się przed sobą, że moje nadużywanie alkoholu wypadło poza listy przebojów.

W jakiś sposób łatwiej było uważać się za pijącego codziennie. Wszędzie widziałem alkohol: w reklamach, filmach, telewizji. Szczególnie w telewizji wydawało się, że picie było nowym jedzeniem: po co dzielić posiłek, skoro możesz cieszyć się szklanką czegoś w kolorze bursztynu lub kieliszkiem wina tej samej wielkości co twoja głowa? W nocy, mieszkając samotnie, oglądałem brutalne programy i filmy i piłem przez nie. Miałem niekompletne wspomnienia z „Gry o tron”: wyraźne wspomnienie napisów wstępnych poklatkowych, a potem wszystko stało się niewyraźne.

Nie pomogło to, że piję na czarno. Pewnego sylwestra przyszedłem do swojego mieszkania, leżąc w poprzek łóżka, kaszmirowy sweter, który miałem na sobie, pokryty sosem serowym. Zgodziłam się gotować na potluck. W kuchni była gotowa taca z makaronem i serem. Była 23:45. a od przyjęcia dzieliło mnie godzinę. Wysłałem obfite przeprosiny do gospodarzy przyjęcia. Jeden gospodarz odpowiedział ze smutną miną. „Idź na spotkanie, kochanie” - napisał.

Przeważnie zachichotałem słysząc tę ​​wiadomość. Odstawiłem się od narkotyków, więc tak naprawdę nie było problemu z moim piciem - po prostu trochę się udawałem, prawda?

Byłem w stanie utrzymać pracę. Raz w miesiącu chodziłem do biura, a całą resztę pracowałem w domu, głównie na połączeniach konferencyjnych. Piłem podczas tych rozmów i czasami traciłem przytomność. Przychodziłem kilka godzin później i musiałem skontaktować się z kolegami z zespołu przez komunikator internetowy, od niechcenia pytając, jak myśleli, że rozmowa poszła, i zastanawiałem się, czy mam jakieś zadania, które wyszły z rozmowy. Zracjonalizowałem to, że jeśli mogę uciec od picia i utraty przytomności podczas rozmów telefonicznych, to problem leży po stronie mojego pracodawcy. Ja nie miałem problemu, oni mieli.

Pomimo katastrofy pociągu, którą opisuję, nadal idealizowałem swoje picie. Myślałem o tym, czego potrzebowałem, aby być na świecie, co było nie do zniesienia jako osoba trzeźwa. Potrzebowałem mocnego trunku przy łóżku. Wymagałem picia bezpośrednio z butelki, gdy tylko się obudziłem. Nie sądziłem, że to była najdziwniejsza rzecz. Myślałem, że przechodzę przez trudny okres i robię, co musiałem zrobić, aby przez to przejść.

czy możesz umrzeć na klaustrofobię?

Mimo to ten SMS z Sylwestra pozostał w mojej psychice. Ktoś zupełnie z zewnątrz zasugerował, że mam problem. Może miałem problem? O rzuceniu picia myślałem w taki sam sposób, jak o urlopie: rozmyślając o słonecznym, ciepłym klimacie; zastanawiałem się, jak mam wolny czas, jak mogłem sobie pozwolić, żeby gdziekolwiek pojechać. Część mnie myślała, że ​​nie będę w stanie przestać pić, dopóki nie będę gotowa. W tym momencie, spędzając całe dnie i noce sam na sam, pracując w swoim mieszkaniu, membrana między życiem a śmiercią stała się przepuszczalna. Żyłem ambiwalentnym życiem, niewystarczająco zaangażowanym, by cokolwiek zmienić, zastanawiając się, czy umrę z powodu nadmiernego picia i napadów suchego falowania.

widziałem terapeuta przez większość czasu jako aktywny nałogowiec . Moim zdaniem praca, którą wykonywałem z moim terapeutą, ograniczała się do odległej przeszłości, zwłaszcza do dzieciństwa. Chociaż omawialiśmy również bieżące wydarzenia, łatwiej było mi udawać, że nie mam problemu z nadużywaniem substancji odurzających - pomimo faktu, że czasami przychodzę na sesję na wysokim poziomie metamfetaminy. Mój terapeuta mimochodem wspomniał, że mogę mieć problem z narkotykami i czasami prosił mnie, bym policzył, ile drinków wypiłem w ciągu ostatniego tygodnia. Ale w tamtym czasie nie chciałem, żeby powiedziała mi, że mam problem. Moja prawda była wtedy mglista. Na chwilę wyszedł na światło, a potem z powrotem zniknął w cieniu.

Samo przyznanie się, że mam problem, przyszło mi od niechcenia. Po raz kolejny mój terapeuta wspomniał, że mogę mieć problem z alkoholem, i zamiast niezobowiązująco kiwać głową, powiedziałem: „Tak, myślę, że masz rację”.

W ten sposób rozpoczął się mój wieloletni związek z różnymi programami dwunastu kroków. Na początku to, co otrzymywałem ze spotkań, przypominało szkołę: chodziłem na zajęcia, organizowałem działania społeczne i odrabiałem zadania domowe. Zaprzyjaźniłem się z trzeźwymi przyjaciółmi, robiłem trzeźwe zajęcia. Chodziłam na imprezy, tańce i przedstawienia, gdzie najtrudniejszą rzeczą w menu była coca-cola.

Po jakimś czasie nauczyłem się pomocnych narzędzi. Na przykład nauczyłem się oddychać. Jak sprawdzić swoje ciało, aby zobaczyć, jak reaguję: czy moje serce bije szybciej? Czy moje dłonie są spocone? Dowiedziałem się, że potrafię się wyrwać z każdej sytuacji, zrobić szybką wycieczkę do łazienki, wysłać SMS-a do znajomego, uzyskać wsparcie.

jak rozpoznać kobietę z pogranicza?

Po kilku latach mojej trzeźwości nauczyłem się kontrolować swoje emocje: co czułem? Czy wiedziałem, dlaczego tak się czuję? Jednak najważniejszą rzeczą, której się nauczyłem, było patrzenie na zewnątrz siebie. Jedna rzecz, która mi pomaga, to robienie rzeczy dla innych ludzi.

Jak mam żyć bez substancji? Na początek nie jestem wolny od wszystkich substancji. Nie piję ani nie biorę narkotyków, ale palę papierosy i piję kawę, a czasem napoje gazowane. Mam okresy, w których ulegam pozornie nienasyconym słodyczom. Nadal nie jestem doskonały.

To, co mam dzisiaj, jest lepsze świadomość rzeczy, o których myślę i czuję. Zdaję sobie sprawę, kiedy mój umysł wysyła mi sygnał w stylu: „Ta sytuacja jest kiepska i byłoby o wiele łatwiej sprawdzić przy szybkim drinku. Albo jeszcze lepiej trzynaście drinków w krótkich odstępach czasu ”. Mam lepsze wyobrażenie, jak nie do zniesienia znajdowałem się w większości sytuacji. Jeśli przyjaciel przechodził przez trudny okres i zwrócił się do mnie, chciałem użyć; gdybym miał coś do świętowania, chciałem to wykorzystać. Te zachowania były mocno wytartymi rowkami w mojej psychice, rozwijanymi przez lata powtarzania.

Dziś wiem, że nie muszę działać pod wpływem żadnego z tych autodestrukcyjnych impulsów. Nie muszę pić ani brać narkotyków. Mam wybór. Ważnym wyborem, który zawsze mam w kieszeni, jest absolutnie nic. Jeśli muszę zdecydować, czy pójść na imprezę, czy zostać w domu, mogę nic nie robić - zasadniczo nie decydować.

Nauczyłem się ćwiczeń oddychanie i medytacja siedzieć z uczuciem przez pewien czas, zanurzając palec w niewygodnym terytorium emocjonalnym. I wiem, że jeśli uczucie stanie się nie do zniesienia, to już nie pozostanie. Bez względu na to, jak bardzo jestem zły, smutny, niespokojny lub szczęśliwy, czas minie i nie będę się tak czuł. Albo uczucie stanie się inne, coś bardziej przemyślanego i mniej desperackiego. Otwartość na fakt, że wszystko się zmienia, pomaga mi przetrwać trudne chwile. Potem, zanim się zorientuję, jest noc i mogę położyć się do łóżka, wiedząc, że przeszedłem przez kolejny dzień na trzeźwo - a dla mnie najlepsza część: że rano obudzę się z możliwością, a nie z kacem.